- No dobra, zostaniesz tutaj w Nadmorzem. Twój dziadek jest dla mnie jak brat. Razem uczyliśmy się balsamowania, kremacji i prowadzenia interesów - Anatol nalewał kawy do kubków - słuchaj, Fiodor wie dlaczego uciekłeś?
- Ja nie uciekłem, ja podjąłem decyzję.
- Nie rozumiem, wybacz. Nie kochasz Mishy?
- Nie. Ona jest sztuczna, niech pan sobie wyobrazi piękny salon, a w nim stół z kryształowym blatem. Na blacie leży srebrna taca z owocami. Wszystko dookoła jest piękne. Piękne tapety, fotele, arrasy wiszące na ścianach. Piękny zapach i magiczna muzyka w tle.
- I?
- I właśnie taka jest Misha Woskova - Filip podszedł do okna - jest piękna jak taki salon. Więc rozsiadasz się wygodnie w fotelu i sięgasz po najpiękniejsze jabłko jakie kiedykolwiek widziałeś. A ono okazuje się plastikowe - odwrócił się od okna w stronę Anatola i założył ręce.
- Nie rozumiem, wybacz, ale to znaczy, że co, że Ona była sztuczna?
- Nie, Ona i jej rodzina jest trująca jak ten plastik z którego zrobiono owoce. Z pozoru piękne, dobre. Ale gdyby wgryźć się głębiej czyha na nas śmiertelna pułapka. A ja nie chcę takiego salonu. Nie chcę już pięknego pomieszczenia z ukrytą trucizną. Chciałbym kiedyś znaleźć zwykły hol.
- Hol? - Anatol pytająco uniósł brwi.
- Hol jest bezpieczny i tajemniczy zarazem. I taka jest właśnie idealna kobieta. W holu mogą stać brudne buty, mogą wisieć lustra w których przeglądasz się i widzisz całe swoje życie.
- Czekaj, czekaj, o co chodzi z brudnymi butami?
- Sam nie wiem, może chodzi mi o to, że buty zawsze wracają z właścicielem do domu? Chyba tak, chyba sens tkwi w tym żeby chcieć wracać. Hol jest piękny, bo prowadzi do środka wnętrza.
- Szukasz kobiety idealnej? Wiesz że nikt nie jest idealny?
- Wiem, ale sprawa z Mishą jest poważniejsza niż Pan myśli.
Nolkowicz podszedł do okna i odsunął firankę.
- Filipie w całym swoim życiu nauczyłem się wyczuwać niebezpieczeństwo. Od Ciebie bije coś dziwnego, jesteś mi bliski jak wnuk , chociaż nie widzieliśmy się już lata, więc obiecuję, pomogę Ci jak tylko będę mógł, ale teraz wybacz, będziemy mieli uroczego gościa, więc ta rozmowa musi zaczekać - z uśmiechem zakomunikował mężczyźnie, patrząc przy tym przez kuchenne okno, na żwawo idącą Lolę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz