środa, 21 sierpnia 2013

Siedem.

Zanim dotarła do willi Nolkowicza, zrobiła jak zwykle małe koło. Zapuściła się nad morze. Gdy miała słuchawki w uszach, mogła iść przed siebie nie czując zmęczenia, znużenia. Muzyka ratowała jej duszę. Usiadła na starym rybackim kutrze, pozostawionym na plaży i wyciągnęła telefon. Przejrzała listę kontaktów, było tam co prawda kilka nazwisk. Nie było jednak jakiejś kobiecej duszy, z którą Lola mogłaby od czasu do czasu porozmawiać o swoim złamanym sercu albo (oby nie!) jej złamanym sercu. Brakowało jej towarzyszki do babski rozmów o szminkach i sukienkach. Tak po prostu.
Jej mama i siostra badały życie misiów polarnych i fotografowały zorzę polarną na biegunie. Bowiem nie było dla rodziny Mak nic piękniejszego niż zima i śnieg. Lola od dziecka była zakochana w czekoladzie a jej rodzice w biegunie północnym i podróżach. Pierwsze lata dzieciństwa spędziła z nimi w podróży, były dwa lata na Alasce, rok we Włoszech i kilka miesięcy Paryżu.
Jednak nigdzie nie było jej tak dobrze i ciepło jak w Nadmorzem. Tu była ukochana prababcia Nela, tu czekolada nabierała magii. 

Kiedy naciskała dzwonek domofonu Nolkowicza, poczuła dziwny ucisk w brzuchu. Z uśmiechem przywitała Anatola i jak zwykle uścisnęli się na przywitanie.
- Cześć Ant, patrz co Ci przyniosłam - odchyliła kawałek szarego papieru, który przykrywał okrągły placek.
- Ja wiem, że Czesława nie ma już pół roku ale doprawdy jem.
- Sam.
- Owszem - weszli do domu.
- A nie wolno jeść samemu  - odrzekła ściągając buty i wieszając płaszcz na wieszaku, poprawiła swą niesforną grzywkę - to ja teraz wstawię jedzenie na chwilę do piekarnika, a Ty zrobisz herbatę z rumem i pogadamy o nowych modelach urn - pociągnęła go w kierunku kuchni - chodź bo burczy mi w brzuchu.
- Czekaj, nie jestem sam, nie pędź tak bo się wystraszysz jak zwykle.
- Ou, w końcu jakaś miła pani Cię dopadła? - puściła do niego oko.
- Nic z Tych rzeczy młoda damo - udał że grozi jej palcem.
- To kto? - zapytała lekko wystraszonym głosem.
- O ktoś tu się wystraszył! - zaśmiał się - chodź, chodź, sama zobaczysz. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz